Tak, przeszkadza mi to, że jesteś na kamerkach.

   Przychodzi po raz pierwszy, drugi, piąty, dwudziesty.. Z obcego nicka staje się osobą z imieniem, przeszłością, planami na jutro, a w dłoni ściska -nie, nie tym razem, nie ten organ o którym myślisz, ściska czerwony kubek z kawą zabielaną mlekiem.
Tak jak ja poznaję Jego, tak i On poznaje mnie, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Kończy się w chwili pojawienia roszczeń z którejś ze stron.



Nie mam prawa zakazywać Mu odwiedzania innych dziewczyn, brania privóv, komplementowania. Nie jest mój, to co nas łączy to chęć przebywania w swoim towarzystwie (daleko mi do nazywania uczuć, więc na tym zakończę). I choć widzę Go na innej transmisji zastanawiam się kilka razy czy się z Nim przywitać, bo nie chcę by zostało to opacznie zrozumiane. Dziewczyny nie są zadowolone z obecności innych camgirls na swoich transmisjach, a jeszcze bardziej gdy taka zabierze głos. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy zostałam wyrzucona z pokazu, za to, że się przyglądałam.
Ale.. ale wróćmy do tego co jest celem tego posta.
Powiedz mi, jakim prawem On żąda bym się zmieniła, żebym nagle stała się kimś zupełnie innym? Zaczyna oceniać moje zachowanie, chociaż może robi to od początku, tylko ja tego nie widziałam.
Kto dał Mu prawo do prawienia mi morałów patrząc na to w jakim miejscu się spotkaliśmy?
Tym sposobem dochodzę do najważniejszej kwestii

- tak, przeszkadza mi to, że jesteś na kamerkach.

Miało być inaczej.
Mogło być inaczej.
Chciałem by było inaczej..

Stawia warunek, albo On albo pokazy.
Jakie to proste, prawda? Szantaż emocjonalny, a może ta chęć wybawienia kierują tymi, którzy stawiają mnie w takiej sytuacji. Nie rozumieją, że fakt uczestniczenia w procederze świecenia tyłkiem na przysłowiowej "scenie" zależny jest przecież tylko od mojego widzi mi się i własnych chęci.
Wzdrygam się ilekroć ta sytuacja się powtarza, kiedy okazuje się, że ów mężczyzna zdaje się być rycerzem na białym koniu chcącym wyrwać mnie z upodlającego świata camgirl, mężczyzną, który niczym ninja rozprawi się z wyrostkami przykładającymi mi do skroni pistolet wykrzykując "start transmisji"! (to tłumaczy poniekąd dlaczego widać mi tylko pół głowy).
Dlaczego nie potrafi pojąć, że to co robię sprawia mi frajdę? Jest substytutem czegoś, czego mieć nie będę, albo w danej chwili nie mam.
Zastanawiam się czy takie sytuacje są podsycane innymi, niższymi uczuciami, a Nim kieruje coś innego niż chęć wybawienia, może raczej chęć posiadania, na własność, na wyłączność. Pokazy "ułożonej" camgirl za free to całkiem dobra alternatywa.. Nie trzeba się "przepychać" na czacie, można mieć nawet własne życzenia dotyczące zabaw, strojów w zasadzie na jedno kiwnięcie palcem. Kuszące? Być może. Jeśli tylko nie zachwiejesz równowagi, a zachłanność nie stanie się cechą dominującą. Pamiętaj, pazerny traci podwójnie.

Gdy iluzja "związku" pęka niczym bańka mydlana, jak zakończyć taką znajomość i czy w ogóle jest to możliwe?
Ze strony odwiedzającego jak najbardziej. Zwyczajnie zmienia obiekt westchnień i adoruje kogoś innego. Kropka. (zaznaczając, że wybranka nie okazała się  osobą niezrównoważoną)
Ze strony camgirl? Nierealne.
Nawet jeśli poprosi, delikatnie to ujmując o unikanie się na transmisjach, On, jeśli tylko ma ochotę i tak będzie u niej siedział, kwestia tylko zmiany nicka, a wtedy zaczyna się zabawa w kotka i myszkę na poziomie nastolatków.

(...)

Ukoj swe sumienie, 

Nakarm swą ciekawość.

Daj mi prawo, abym ja,

Mogła Ciebie bawić,

Mogła Ciebie zbawić,

Mogła w końcu zabić Cię.

Bo kiedy tylko staję się 

Zbyt ludzka niż byś tego chciał, 

Wtedy oto widzisz, że 

Jesteś tak jak ja. (...)

A.Chylińska "Winna"