15.03.2016

Chcesz coś zmienić? To niczego nie zmieni, podpatrzą, zapamiętają i sklonują wkrótce.

    Może warto przybrać nową skórę, przeprowadzić lifting, odświeżyć szafę i stać się kimś niepowtarzalnym?

zmienię nicka-zmienię siebie

Rozważam czy warto, co to zmieni i w zasadzie po co. Dlaczego camgirls zmieniają swoje pseudonimy artystyczne?



Wkrótce zmieni się dość diametralnie coś w moim wyglądzie, poeksperymentuję, a gdyby pójść o krok dalej? Eksperyment połączyć z nową JA, stworzyć się od nowa, mając jakąś wiedzę o kurwidołku. Przecież to nie problem zmienić tło, inaczej ustawić kamerkę, włożyć niepokazywany dotąd komplet bielizny (tu się rozpędziłam, ilość staników przerosła moje najśmielsze oczekiwania), a sam pokaz przewrócić do góry nogami. Proste? Banalne i tym samym skazane z góry na porażkę.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że to co dla camgirl jest niezauważalne, mało istotne czy nawet niewidoczne, dla oczu, które na Nią patrzą stają się cechami charakterystycznymi. Do bólu logiczne, mężczyźni to wzrokowcy, patrzą na transmitującą przez kilka godzin, cyklicznie kilka razy w tygodniu, patrzą na wybrane części ciała, które są w kadrze i zapamiętują każdy, nawet najmniejszy szczegół.
Kiedyś "przysłuchiwałam" się rozmowie na forumowym czacie, jak kilkoro kolegów rozprawia o dziewczynach, które zmieniły nicki. Z niedowierzaniem czytałam o pieprzykach, piegach, tatuażach, długości palców, cellulicie, dołeczkach, wcięciach w talii, kształcie ust, kolorze sutków.. czy wazonie w rogu pokoju i kolorze tapety na ścianie.. to trwało dość trochę, a lista chyba nie ma końca. Nic nie ukryje się przed bystrym okiem widza, nic nie umknie Jego uwadze. Myślę, ze zmiana nicka tylko po to żeby zacząć od "początku" nie ma sensu, ale zmiana nicka i jednoczesne poinformowanie o tym owszem. Pozostaje pytanie, co to zmieni, jakie są korzyści?
Hmm można chwilowo oszukać śledzących stalkerów, można na moment uciec przed skryptem nagrywającym nawet ukryte transmisje, może to zachęcić widzów do wejścia na transmisję (pomyślą, że nówka nieśmigana ;), albo tak jak miałoby to miejsce w moim przypadku, odciąć się od własnego klona, który powstał całkiem niedawno. Nadal mnie fascynuje, jak można mając miliardy opcji do wyboru, nazwać się łudząco podobnie, prawie identycznie jak już występująca dziewczyna, i byłabym w stanie zrozumieć, gdyby wybrała camgirl z top ten, czołówki, ale to przecież ja.
Dzień po premierze jej występu przeczytałam kilka wiadomości od przyjaznych duszyczek z załącznikami jpg drugiej ja w pozycji ginekologicznej na ogólnym pokazie. Nawet nie chcę wiedzieć jak śmiesznie musiałam wyglądać, ze zdziwieniem przyglądając się zdjęciu kobiecych miejsc intymnych, jakbym nigdy nie widziała wcześniej, czy nie posiadała własnych.
Kilka dni później poszłam z Panią porozmawiać, najpierw starałam się coś zasugerować na czacie transmisji, ale szło dość opornie bo dziewczyna nie jest nastawiona na jakikolwiek dialog, zatem wybrałam plan B, wysłałam jej zaproszenie na priva. Wybrałam najtańszego - cipka 5min chyba za 100. Na wstępie zakazałam się Jej rozbierać, choć z perspektywy czasu żałuję tego wyboru. Może nie będę dokładnie przytaczać jak ten dialog wyglądał, ze względu na jego niski poziom, a i zawartość treści w treści też niewielka, reasumując, dziewczyna jest zadowolona ze swojego nicka, który otwiera pole manewru przed widzem, pochwaliła się swoją kreatywnością i nie zauważa nic zdrożnego w tym, że posiada taki sam pseudonim jak inna występująca. Cóż, okradziono mnie z nicka i choć drażni mnie ten fakt, uznaję, że jestem pierwszejsza, więc jeszcze jako pierwowzór pobędę na kamerkach pod tym pseudonimem.
A jak już w takim dość niewygodnym temacie się obracam, to o kopiowaniu jeszcze słów kilka.
Są dziewczyny szalenie zdolne, pomysłowe, charyzmatyczne, przyciągające do siebie setki ludzi niczym magnes. Wchodzisz na transmisję i jesteś pochłonięty na dobrych kilka godzin. Niestety czasem masz wrażenie deja vu, gdzieś już to było.
O ile mnie drażni skopiowanie nicka, to jakie to musi być parszywe uczucie, gdy pracując nad transmisją, tworząc ją od podstaw, za kilka dni widzisz coś wręcz identycznego u koleżanki w pokoju obok. Oczywiście nie mam tu na myśli zwykłych transmisji, gdzie się siedzi/leży, albo prowadzących żetonowym złotym deszczem do celu rozbieranego: dance z oliwką na ciele, a czasem wręcz prysznicem z oliwki (jak one to potem wycierają?).
Szkoda, że niektóre dziewczyny muszą opierać się na pomysłach innych. Na tym może lepiej zakończę, bo idąc tym tropem za moment opiszę losowania, kręcenia kółkiem, rzucanie kośćmi, granie w karty i tym podobne najczęściej ustawione gry i zabawy dla osób 18+.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz