28.10.2016

Terapia Fetyszystów

Dziwne uczucie być wsparciem dla dewiantów... Wyciągam palec, który lubieżnie oblizuję, żegnam się ściągając usta w dzióbek - brakuje tylko odgłosu pstrykania i sweet focia jak znalzał. Kolejny prv. Spogląda na mnie młody chłopak, nerwowy, widać po ruchu ramion i chaotycznym rozglądaniu się po własnym pokoju. Dałabym Mu może z 18 lat, na granicy prawa.

Pytam czego oczekuje, szykując się jednocześnie do zrzucenia majtek... pada seria pytań. Czy to normalne? Co zrobić? Czy jestem chory?
Nie wiem. Nie mam odpowiedniego wykształcenia, nie posiadam uprawnień do prowadzenia sesji... jestem camgirl - głupiutką żetoniarą (z założenia). Jestem ostatnią osobą, która może wyznaczać Mu granice, i sugerować co jest normalne, i akceptowane w społeczeństwie.
To, że jestem na kamerkach sugeruje Im, że jestem dewiantką jak Oni? Czy może dlatego jest mi łatwiej o tym powiedzieć, ze względu na kontrargument jakim by rzucili - a Ty kim jesteś,  za kogo się uważasz?  Przecież sprzedajesz swoje ciało na portalu - w przypadku gdyby moja sugestia nie przypadłaby im do gustu.
Brnę. Czas leci.
Przepycham na czacie wzniosłe treści o nie wyrządzaniu krzywdy osobom trzecim (wytrysk na czyjs grób po masturbacji majtkami sąsiadki nie jest dobrym pomysłem), podsuwam inne rozwiązania, szukają sensu w tym co mi przedstawia.
Przyłożył kradzione, beżowe majtki do nosa i niczym narkoman zaciągnął się pełną piersią - jestem chory?
W momencie kiedy widzę człowieka, który wydaje się być zagubiony, o którym tak naprawdę nie wiem, nic oprócz tajemnic skrywanych głęboko w szufladzie,  nie mam sumienia wydawać wyroku i osądzać. Nie na tym moja rola ma polegać. Znacznie łatwiej jest zataczać kręgi biodrami niż błądzić po czyjejś głowie nie psując już i tak nadszarpniętej psychiki.
Przyznaję, że umysły zawsze mnie fascynowały, ale nie chcę brać odpowiedzialności za skutki p/oddawania się wymyślnym fetyszom, albo doprowadzać do zamknięcia się w sobie. Noooo chyba, że to troll ;)


Dziś kogoś zawiodłam, jak to pewien mężczyzna ładnie ujął "zapomniałem, że to kamerki". Bywa, że rozmawiając z kimś na tyle długo, dochodzę do momentu kiedy istotniejsza jest treść niż pokaz z opartymi o biurko nogami.
A uzmysłowienie rozmówcy, że przecież należę do rzeszy rozbieralnych camgirl  jest dla Niego poniekąd szokiem, choć jeszcze kilka dni temu zdawał sobie przecież z tego sprawę.
Zaczyna drążyć, wiercić dziurę w brzuchu, co musi się wydarzyć żebym zrezygnowała z transmisji? Sama o tym zdecyduję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz